Nas rozdzielić się nie da
Międzynarodowe siły w Bośni, o połowę mniej liczne od kontyngentu, który stacjonował w tym kraju dotychczas, mogą się okazać za słabe, by utrzymać spokój i pokój
Nas rozdzielić się nie da
Ryszard Bilski z Sarajewa
Slavko ma 59 lat. W Sarajewie mieszka od urodzenia. Spędził tu dzieciństwo, młodość i przeżył dwie wojny. Jest komentatorem w niezależnym dzienniku "Oslobodjenje" ukazującym się od pół wieku. -- W oblężonym Sarajewie też wydawaliśmy regularnie. Nie było dnia bez gazety -- mówi.
-- Tylko jeden raz zdarzyło się, że zamiast rano ukazaliśmy się po południu. Zabrakło papieru czy ropy do prądnicy, już nie pamiętam. Redakcja i drukarnia mieściły się w schronie, 15 metrów po ziemią. Wiadomości z miasta przynosili reporterzy, nazywaliśmy ich kamikadze-press. A o tym, co się działo poza Sarajewem, dowiadywaliśmy się z nasłuchu radiowego. Do domu wpadałem raz na dwa tygodnie, na kilka minut, zobaczyć się z rodziną. Przywitać się i pożegnać. Podczas jednego z takich spotkań pocisk czołgowy trafił w budynek. Cudem ocaleliśmy. Syna nie było, jako ochotnik służył w wojsku. Zobaczyłem się z nim dopiero po jakimś czasie. Pochwalił się, że zniszczył serbski czołg. Od słowa do słowa i okazało się, że właśnie ten, który zburzył nasz dom. Syn spóźnił się o kilka minut.
Bosanac czy Bośniak?...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta