Tiki-Tata, futbol totalny
Gerardo Martino miał mocne plecy. Do klubu sprowadzili go piłkarze, z Leo Messim na czele.
Barcelona tylko teoretycznie zatrudniła kogoś z zewnątrz. Tylko teoretycznie ryzykuje, oddając pierwszą drużynę w ręce kogoś, kto nigdy nie pracował w Europie. Pięć lat temu, tuż przed rozpoczęciem pracy w Barcelonie, Pep Guardiola poleciał do Ameryki Południowej, gdzie przez 11 godzin rozmawiał o futbolu z Marcelo Bielsą. Guardiolę Bielsa fascynował, a Martino to najlepszy uczeń argentyńskiego trenera.
Po tym, jak nawrót choroby nowotworowej zmusił Tito Vilanovę do zostawienia drużyny w okresie przygotowawczym, na giełdzie plotek królowały nazwiska wielkich trenerów. Guus Hiddink zrezygnował z pracy w Anży Machaczkała, Juupowi Heynckessowi miała znudzić się emerytura, ale w Barcelonie wsłuchali się w głos szatni. Najgłośniej mówił Leo Messi, a to ważne, bo najwięcej do powiedzenia ma także na boisku. Opowiadał, że Martino to nie tylko fachowiec, ale też dobry człowiek. W domu Messich był idolem, Leo pamięta, że jego ojciec cenił umiejętności Martino najbardziej ze wszystkich piłkarzy.
Uczciwość
Martino-piłkarz dojrzewał do Martino-trenera z każdym rokiem. Trzy razy wywalczył mistrzostwo Argentyny z ukochanym Newell’s...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta