Wielki ogień w kilka chwil
Do ugaszenia pożaru w pierwszej minucie wystarczy szklanka wody, w drugiej wiadro, w trzeciej może nie wystarczyć beczkowóz. Warto zakładać czujniki i mieć w domu gaśnicę. To zwiększa szanse w walce z żywiołem.
– Akurat byłem w domu letniskowym rodziców, kiedy polskie siatkarki grały mecz. W przerwie postanowiłem wziąć prysznic, ale okazało się, że światło w łazience nie działa – opowiada „Rzeczpospolitej" Mateusz, mieszkaniec Łodzi. Poprosiłem ojca o pomoc. Kiedy głowiliśmy się, o co chodzi ze światłem, poczuliśmy dym, a za chwilę zauważyliśmy, że w płomieniach stoi cały dach domu – opowiada.
Pożar szybko się rozszerzał. Rodzina zadzwoniła po straż i zaczęła wynosić rzeczy na ogródek, do pomocy włączyli się sąsiedzi. – Dom był już cały w dymie, a jeszcze ostatnie osoby wchodziły do środka by coś wynieść. Wokół domu zebrało się 200 gapiów. Siedzieli na wyniesionych przez nas tapczanach i obserwowali pożar – wspomina Mateusz.
Niestety, właściciele mieli pecha. Kiedy po około 20 min. dojechał wóz strażacki i rozwinął wąż, okazało się, iż ma tak mało wody, że nawet nie doleciała ona do płonącego budynku. – To było groteskowe. Okazało się, że strażacy pobrali wodę, ale zapomnieli zakręcić korek i wylała się po drodze. Po jakimś czasie przyjechały inne wozy gaśnicze, ale nie było już nadziei, że cokolwiek z domu da się uratować. Zostały zgliszcza. Najprawdopodobniej pożar spowodowała mysz, która przegryzła kable. Nie wiem, jak mogło się to stać, bo dbaliśmy o instalację. Kable były poprowadzone specjalną rynną – mówi Mateusz.
Kiedy zapala się olej na patelni,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta