Ślepy los na sali obrad
W czasie głosowań pomyłki to codzienność. Dlatego coraz więcej posłów domaga się nawet możliwości korekty głosu.
– Pomyliłem się. Ta ustawa to nie moja „działka", więc nie miałbym powodu, by głosować wbrew stanowisku klubu – mówi „Rz" Marcin Mastalarek z PiS. Wraz z 12 innymi posłami swojego klubu w połowie lipca zagłosował w Sejmie za jedną z senackich poprawek do zmian w ustawie o transporcie kolejowym. Jak ustaliła „Rz", najprawdopodobniej wszyscy z nich się pomylili.
Poprawka dotyczyła organizacji pracy Państwowej Komisji Badania Wypadków Kolejowych. Błąd PiS nie miał wpływu na jej losy, bo przeszła głosami m.in. PO.
Jednak wpadka jest poważna, biorąc pod uwagę to, że kluby parlamentarne stosują systemy mające uniemożliwić pomyłki posłów w głosowaniach. Rozdają parlamentarzystom specjalne ściągawki, a poszczególne ustawy mają w klubach swoich sprawozdawców, którzy na sali obrad pokazują, jak głosować.
Bloki głosowań liczą po kilkadziesiąt pozycji. Rekord padł 12 grudnia. Posłowie głosowali 292 razy
Ten system nie zawsze się jednak sprawdza, a do pomyłek w głosowaniach, choć na mniejszą skalę, dochodzi stale. Dlatego w Sejmie coraz głośniej mówi się o potrzebie wprowadzenia możliwości korekty głosu już po jego oddaniu.
Problemy w komunikacji
Dlaczego politycy PiS się pomylili? Posłowie, z którymi rozmawiała „Rz", mają problemy z odtworzeniem okoliczności głosowania. Jest wśród...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta