Papież po Photoshopie
Głowę Kościoła trudno jest zaatakować wprost, więc przekręca się jego słowa – pisze publicysta.
Franciszek jest dla światowych mediów takim samym wrogiem jak wcześniej Benedykt XVI. Nie jest przez nie traktowany tak samo jak poprzednik – Franciszka przedstawia się na ogół w pozytywnym świetle. Trudno zrobić zimnego drania z człowieka, który telefonuje do zgwałconej dziewczyny ze słowami pocieszenia, zatrzymuje papamobile, żeby pobłogosławić chorych pielgrzymów, albo po prostu popija yerba mate podaną przez kogoś z tłumu wiernych. Bardzo łatwe jest za to przekręcenie jego słów. Franciszek z gazet zgadza się na używanie prezerwatyw, nie ma nic przeciw homoseksualizmowi, a poza tym nie przeszkadza mu aborcja. Z głowy Kościoła robi się w ten sposób popkulturową gwiazdkę.
Skąd wiadomo? Bo wiadomo
Co do prezerwatyw, Franciszek nie jest pierwszy. Już Benedyktowi przypisywano chęć zmiany nauczania Kościoła w tej sprawie. W będącej wywiadem rzeką z nim książce „Światłość świata" ówczesny papież powiedział, że w przypadku męskiej prostytutki użycie prezerwatywy „może stanowić pierwszy krok w kierunku moralizacji, pierwszy odruch odpowiedzialności, by rozwinąć nową świadomość faktu, że nie wszystko wolno i że...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta