Wspólnego świata nie będzie
Po liberalnej, lewicowej i mainstreamowej stronie światopoglądowej areny teorie spiskowe, mitologie i poszczególne legendy odgrywają rolę podobną jak po stronie konserwatywnej. I są podobnie popularne.
Teorie spiskowe, miejskie legendy czy w ogóle sytuacje, w których jakaś duża rupa sądzi na jakiś temat lub pamięta jakąś sprawę w sposób drastycznie sprzeczny z udowadnialną empirycznie prawdą obiektywną, mają się dobrze i w Polsce, i na całym świecie.
Gdy myślimy o takich zjawiskach, do głowy przychodzi nam najczęściej jakiś polski bloger twierdzący, że tupolew prezydenta Kaczyńskiego nigdy nie wystartował, tylko wszystkich jego pasażerów już w Warszawie porwano i wywieziono na Sybir. Albo – to wersja dla bardziej oczytanych – jakiś kryjący się w kniejach Północnego Zachodu USA „milicjant", wierzący, że Stany Zjednoczone są pod wojskową okupacją Chin...
Ale to tylko połowa prawdy. Bo po liberalnej, lewicowej i mainstreamowej stronie światopoglądowej areny teorie spiskowe, mitologie i poszczególne legendy odgrywają rolę podobną jak po stronie konserwatywnej. I są podobnie popularne.
Tak jest w Ameryce, i w ogóle na Zachodzie. Można by poświęcić terabajty opowieściom o tym, jak to na przykład amerykańska lewica przez dekady powtarzała, że generałowie US Army są „hungry for war" i bardzo chcą wywołać jakąś wojenkę, podczas gdy naprawdę armia była właśnie czynnikiem niechętnym militarnym awanturom obmyślanym przez polityków. Skoncentrujmy się jednak na naszym podwórku.
„Olszewicki" pucz
Zacznijmy od...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta