System pożera radykałów
Działo się to bodajże 12 września 2001 r., wieczorem czasu warszawskiego, a więc jakoś tuż po zamachach na World Trade Center i Pentagon. O tym, co się właśnie stało, dyskutowałem z moim znajomym. To polski inżynier, który u progu karnawału „Solidarności" wyemigrował do USA za chlebem. Po upadku komuny wrócił do kraju, ale jego potomstwo zostało za oceanem. Zwierzał mi się, że już powiedział swoim synom, żeby pakowali rzeczy i czym prędzej ruszali w Góry Skaliste, bo może się zrobić gorąco. A przede wszystkim próbował mnie przekonać o tym, że wydarzenia w Nowym Jorku i Waszyngtonie to nie żaden atak Al-Kaidy, lecz wewnętrzna sprawa amerykańska.
A ja, słuchając tego wszystkiego, zastanawiałem się, czy mój znajomy dał się mentalnie uwieść „oszołomom" z ruchu „milicji obywatelskich" – środowiskom, które roztaczają przed mieszkańcami USA wizję władz federalnych jako złowrogiego Syjonistycznego Rządu Okupacyjnego (ZOG), działającego w interesie niewidzialnego oligopolu, stojącego ponad podziałem na Republikanów i Demokratów, i wyzyskującego...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta