Celebryci na pluszowym krzyżu
Recepta na sukces? Trochę pocierpieć, bo wtedy ludzie poklepią, pocieszą i polubią. Byle nie za bardzo, bo może zaboleć naprawdę.
„Za miliony kocham i cierpię katusze" – chcieliby zapewne powiedzieć celebryci-cierpiętnicy, lecz w ich wypadku miliony przekładają się na zarobki, bo na pewno nie ludzi. Ci mają po prostu być i podziwiać, co się przekłada na zarobki, a miłość i cierpienie dotyczą tylko samego siebie. Czemu cierpienie? Czasy takie, że przebicie się w gąszczu medialnym jest trudne, więc w cenie są głupota i brednia, aczkolwiek czasem i to nie wystarcza. Dlatego znani chwytają się wszelkich sposobów, żeby zwrócić uwagę, bo presja zaistnienia jest ogromna: ochotnicy godzą się nie tylko na sprzedawanie siebie, ale i chwile męczeństwa.
Miło jest przecież zawisnąć na pluszowym krzyżu – żeby nie bolało, co najwyżej połaskotało – i zyskać poklask. Szloch krokodylich łez musi się wtedy odbywać w blasku kamer, by gazety, którym nie jest wszystko jedno, też podjęły temat – i o to chodzi, gdyż efekt jest starannie obliczony. Ale uwaga: bywa, że męczeństwo przychodzi samo, jednak coraz częściej trzeba je sztucznie wygenerować i takich przykładów mamy na pęczki.
Rozumiem deficyt pochwał, które dla wielu są w smak, więc prosi się o więcej. Ale każdy kij ma dwa końce, każda akcja wiąże się z reakcją. Przepraszam za te oczywistości, jednak wiele osób ze świecznika chyba tego nie rozumie albo rozumie aż za dobrze i gra konwencją. Bawisz się z tabloidami – nie dziw się, gdy przeżują i wyplują. Szydzisz z...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta