Święta z Cecką
W Wielkanoc nie grało się w piłkę. No, czasami w Wielką Sobotę lub lany poniedziałek.
Dla Hutnika Falenica to był trudny czas. Stoper, lewy obrońca i prawy pomocnik jako członkowie Ochotniczej Straży Pożarnej pełnili wartę przy Grobie Pana Jezusa. A po rezurekcji podtrzymywali księdza proboszcza Sylwestra Szulczyka niosącego monstrancję podczas procesji wokół kościoła. Bramkarz, środkowy napastnik i lewoskrzydłowi byli ministrantami i służyli do mszy. To już pół drużyny.
Reszta spotykała się na rezurekcji w kruchcie prawej nawy albo, jeśli sprzyjała pogoda, na dole schodów prowadzących do kościoła, po których stąpał kiedyś Stefan kardynał Wyszyński. Strzelaliśmy z kluczy lub karbidu, bo tak się wtedy czciło Zmartwychwstanie Pańskie. Z nudów wsadzaliśmy sobie do nosa bazie, czyli koćki, a wygrywał...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta