Nóż w zębach, różaniec w rękach
Diego Simeone piłkarzem był walecznym i bezkompromisowym. Na swój wzór i podobieństwo buduje wielkie Atletico Madryt.
To człowiek kłaniający się rywalom tylko poza boiskiem. Urodzony przywódca. Facet, który niepewnych własnych umiejętności zawodników zmienia w seryjnych zwycięzców. I daje przykład wątpiącym w możliwość skutecznej rywalizacji z Barceloną i Realem. – Wojny wygrywają ci, którzy lepiej się do nich przygotują – przekonuje.
A Atletico z wojen wraca ostatnio z tarczą. W Hiszpanii jest liderem. Pozbyło się kompleksu Realu, potrafi pokonać go nawet na stadionie Santiago Bernabeu. Barcelonę wyeliminowało z Ligi Mistrzów i w stawce półfinalistów jest jedyną drużyną, która nie poniosła porażki. – Wciąż nie zakończyliśmy naszej podróży – mówi Simeone. Atletico, nazywane już Robinem Hoodem hiszpańskiego futbolu, do półfinału Ligi Mistrzów awansowało pierwszy raz. 40 lat temu walczyło o Puchar Europy z Bayernem, od zwycięstwa dzieliły je sekundy.
Tygrys i jastrząb
Teraz rewanż wydaje się możliwy. Jednak najpierw trzeba pokonać Chelsea. Już raz się to udało: dwa lata temu w meczu o Superpuchar Europy. Ale wtedy na ławce londyńczyków nie było Jose Mourinho, trenerskiego guru Simeone. – Bardzo go podziwiam. Miałem przyjemność przyglądać mu się przez tydzień, gdy trenował Inter. Przebieg jego kariery nie wymaga komentarza. Wygrywał we wszystkich krajach, z każdym klubem, z różnymi piłkarzami. To prawda, że...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta