Padwańscy Janosikowie
Wydaje się, że w Padwie wszystko przytłacza Altichiero i Giotto, którzy malowali w mniejszych kaplicach. Ale jest tam miejsce i dla świętego Antoniego, który odnajduje wszystko, co gubimy.
Kaplica Scrovegnich ma podstawową wadę: brak czasu na oglądanie. Wpuszczają człowieka na pół godziny i uważają, że wystarczy do osiągnięcia błogostanu. Przecież tam, w jednym miejscu, jest więcej ważnych obrazów niż w Muzeum Narodowym w XYZ (tu nie wymienię żadnego polskiego miasta, bo muszę żyć w dobrych stosunkach z muzealną władzą). Myślą, że duży telewizor w przedpokoju i film z monotonną narracją wystarczy turyście. Może i wystarczy, ale nigdy dość modłów, jeśli chce się „padać na kolana".
Kontemplacja jest funkcją czasu. Dlatego wolę oglądać historie o św. Franciszku w Asyżu, choć sławny Muratow ostrzega, że akurat w centrum kultu „Biedaczyny" większość malowideł wykonali uczniowie i naśladowcy, a sami historycy sztuki nie mogą się połapać, co namalował sam mistrz osobiście. W bazylice św. Franciszka tylko ludzie trochę hałasują i czasem przemknie jakaś pielgrzymka parafialna z wikarym na czele, by popędzić na odprawianą po polsku mszę świętą w bocznej kaplicy, nie zwróciwszy najmniejszej uwagi na cuda zalegające ściany. Nie, żebym był przeciw pielgrzymkom, ale malarstwo Giotta jest naprawdę religijne, nie tylko ze względu na tematy.
Asyż jest przyjazny jak franciszkanin po obiedzie. Nie pobierają opłat za wstęp do bazyliki, pozwalają pętać się tam i siam, a najpiękniejsze freski podziwiać po kilka razy. W moim przypadku jest to prawdziwe zbawienie, bo najpierw muszę przejść...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta