Żegnaj, laleczko (w baranicy)
Bułgaria kojarzy się Polakom jedynie z kurortami, o jej najnowszej historii wiemy niewiele. Reżim Żiwkowa nie doczekał się książek, które utkwiłyby światu w pamięci. Ale właśnie pojawia się u nas pierwsza literacka jaskółka znad Morza Czarnego.
To zdumiewające, że komunizmowi w Bułgarii niemal nie usiłowano wymierzyć literackiej – jedynej, jak się zdaje, dostępnej – sprawiedliwości. Owszem, istnieją wydane również w Polsce dwie powieści Georgi Gospodinowa, specjaliści wskażą tuzin innych autorów nowel i sztuk – nie zmienia to jednak faktu, że jeden z najbardziej brutalnych wariantów stalinowskiego reżimu w Europie nie doczekał się żadnego rozpoznawalnego w szerszym gronie osób czytających świadectwa.
Nie myślę przy tym o tekstach sołżenicynowskiej miary – te już napisano – lecz o przyzwoitych świadectwach historycznych i literackich, jakich doczekały się Rumunia, Serbia, ba, Albania, by nie wspomnieć już o Czechosłowacji, sławnej dziesiątkami smacznie piszących dysydentów. A tu? Kraj ledwie tknięty destalinizacją, w którym do roku 1962 przetrwał regularny system łagrów – i nic? Żadnych bardów, listów z więzienia, żadnych świadectw przejmującej codziennej opresyjności w rodzaju rumuńskiego filmu „4 miesiące 3 tygodnie i 2 dni"? Czyżby za całą pamięć pół wieku Dymitrowa & Żiwkowa starczyć...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta