Quo vadis, Rosjo?
W Waszyngtonie zadawane są obecnie dwa pytania – i oba dotyczą Rosji. Pierwsze brzmi: Co zrobiliśmy źle, skoro zantagonizowaliśmy Putina? Drugie: Jak daleko może się on posunąć?
Pierwsza debata jest stratą czasu i pokazuje, że niektórzy eksperci nadal nie rozumieją, co jest stawką w obecnym konflikcie. Zapewne Stany Zjednoczone dopuściły się jakichś błędów i mogły okazać władcy Kremla większą serdeczność. Kiedy prezydent Obama trafił do Moskwy, być może nie powinien poświęcić na rozmowy z Miedwiediewem pięciu godzin, godziny zaś Putinowi, lecz odwrotnie.
Krytycy Obamy podnoszą ten fakt, zapominając, że nawet jeśli prezydent rozmawiałby z Putinem przez cały dzień i całą noc i zjedli beczkę soli, nic by to nie zmieniło. Liczy się bowiem tylko jedno: Rosja na przełomie 1991 i 1992 roku utraciła imperium, i Putin miał rację, mówiąc, że było to największe nieszczęście tego kraju w XX wieku. Od dnia, kiedy obecny prezydent Rosji sięgnął po władzę, jako rosyjski patriota...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta