Malować tak, żeby zabolało
Rozmowa Mazurka. Aleksandra Waliszewska, malarka
Każdy, kto widzi pani obrazy...
Aleksandra Waliszewska, malarka: ...pyta: „Dlaczego jesteś zboczona, Olu?".
I co im pani odpowiada?
Że mi się wydaje, że nie jestem.
A jednocześnie od dziewięciu lat maluje pani gwałcone małe dziewczynki?
Tematem, do którego dążę, nie jest gwałcona mała dziewczynka, tylko apokalipsa. To temat mojego życia.
Serio?
A po co miałabym malować słoneczka? Są inni, którzy malują optymistycznie.
Pani musi oddać grozę istnienia i śmierć?
Mnie się wydaje, że się po niej wciąż ślizgam, chciałabym wejść w to głębiej, namalować coś naprawdę przerażającego, nie popadając przy tym w banał. Mogłabym oczywiście malować jakieś porozrywane rekiny czy aborcje, ale to powinno być dużo subtelniejsze i bardziej przerażające zarazem.
Aborcja na płótnie to banał?
Efekciarstwo.
To co mogłoby panią zadowolić?
Jeszcze nie wiem, ale nie chcę się podpierać narracją. Zamiast tego chciałabym namalować coś takiego, że ludziom odechciałoby się żyć.
Pani się nie chce żyć?
Ja jestem robotem do pracy, więc skoro dobrze...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta