Lump wszedł do Śródmieścia
Dziś, przynajmniej w kwestii wulgaryzmów, zwyczajni Polacy mają większe poczucie językowej stosowności niż elity.
Poniższy tekst traktuje o języku elit politycznych, medialnych i showbiznesowych, dlatego zawiera wyrazy powszechnie uznane za obelżywe i to w dużym natężeniu. Jego lektura jest zalecana wyłącznie osobom pełnoletnim.
W związku z aferą podsłuchową w jednej kwestii można się zgodzić z premierem bez żadnej dyskusji. Bartłomiej Sienkiewicz „Nobla za poezję czy prozę po swoim wystąpieniu by nie dostał", jak celnie powiedział Donald Tusk w Sejmie, czyniąc aluzję do sławnego przodka ministra spraw wewnętrznych. Jest jednak coś symbolicznego w tym, że tak mówi prawnuk wielkiego Henryka Sienkiewicza, mistrza polszczyzny, którego kwestie weszły do języka potocznego. Bo przecież wciąż mówimy jak Kmicic „Kończ waść, wstydu oszczędź"; pocieszamy się słowami „nic to", które jako pierwszy wypowiedział pułkownik Wołodyjowski do swojej Basi, a większość Polaków już nawet nie pamięta, że „wielkie materii pomieszanie" to cytat z „Ogniem i mieczem".
Autor „Trylogii" był nie tylko wielkim pisarzem, ale też mistrzem językowej konwencji. To za jego sprawą (niesłusznie zresztą) wydaje nam się, że staropolszczyzna brzmiała jak język, którym mówią Zagłoba, Kmicic i Skrzetuski. Był też Henryk Sienkiewicz człowiekiem, którego każde wystąpienie publiczne było długo komentowane z powodu jego wagi i elegancji językowej. Tymczasem jego prawnuk, człowiek dobrze...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta