Czas świrów
Tomasz Srebnicki, psycholog i psychoterapeuta | Człowiekowi kulturalnemu grozi raczej zaniknięcie niż ponowne wypłynięcia na fali mody powstałej w kontrze do wulgarnego świata. Za 30 lat o kimś, kto będzie taki jak Kuba Wojewódzki, 20-latki będą mówić, że to nudny gość.
Dlaczego przeklinamy?
Przekleństwa pełnią wiele funkcji. Mogą podkreślać, wzmacniać znaczenie pewnych wydarzeń czy rozładowywać napięcie. Często jednak wulgaryzmów używa się jako swego rodzaju kodu językowego. Budują one pewną wspólnotę znaczeń, słów, skrótów myślowych. Tak używane wulgaryzmy są zwyczajnym elementem komunikacji pomiędzy ludźmi i dopóki poruszamy się w przyjętym przez grupę kodzie językowym, przekleństwo nie do końca jest przekleństwem. W tym sensie, że nie narusza żadnego tabu, nikogo nie obraża, nie wprawia w zakłopotanie.
Po co nam taki zwulgaryzowany kod językowy?
Używanie przekleństw, ale też odwoływanie się do własnego doświadczenia, opowiadanie o swoich żonach czy dzieciach – to elementy budowania zaufania pomiędzy rozmówcami, które pozwalają zbliżyć się do siebie. Takie skracanie dystansu przydaje się, gdy celem rozmowy jest na przykład zrobienie jakichś istotnych interesów. Nie u każdego jednak ten sam środek spotka się z takim samym pozytywnym odzewem.
Trzeba wyczuć, na jaki środek możemy sobie pozwolić?
Można to delikatnie sprawdzić. Gdybym teraz skomentował coś lekkim wulgaryzmem, a pan odpowiedziałby mi w podobnym stylu, oznaczałoby to, że w tym kodzie czuje się pan dobrze. Wiedziałbym wtedy, że mogę przejść z panem na język mniej formalny, co...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta