Chętnie piszę o czasach stalinowskich
Kuba Sienkiewicz, neurolog, muzyk, wokalista: Jako człowiek wiecznie napruty, byłem nieobecny w życiu rodzinnym. Ciekawe, że stosunkowo długo dobrze funkcjonowałem zawodowo. Ale czy najlepiej?
Czy przypuszczał pan, że zespół tak programowo antygwiazdorski jak Elektryczne Gitary może zdobyć gigantyczną popularność, sprzedać ponad 1,5 mln albumów, a pan stanie się gwiazdą polskiego rock and rolla?
Już na samym początku, kiedy wydaliśmy nasze dwie pierwsze płyty, „Wielka radość" i „A Ty co", zrozumiałam, że nasze piosenki mają duży potencjał.
I przemówiła przez pana pycha?
Tak. Poczułem się mocny i zacząłem nagrywać solowe płyty. Przyświecała mi szczytna idea zaprezentowania autorów, na których się wychowałem – Kleyffa, Kelusa, Kaczmarskiego. Wtedy zdałem sobie sprawę, że moja sława ma krótkie nogi. Solowa płyta „Od morza do morza" nie została w ogóle zauważona, bo tak właśnie odebrałem wynik 40 tysięcy sprzedanych egzemplarzy.
Przy początkowej normie Elektrycznych Gitar ponad 200 tysięcy egzemplarzy każdej płyty to była kropla w morzu. Kompromitacja!
Kompromitacja! Poczułem na własnej skórze to, o czym śpiewał Dylan, że czasy się zmieniają. Muzyka przestała pełnić taką funkcję jak w latach 80., kiedy porozumiewaliśmy się frazami ulubionych bardów – właśnie Kleyffa, Kelusa, Kaczmarskiego, i to one określały naszą tożsamość.
Komercja szybko zabiła to, co jest wartościowe?
To jedno. Ale też dostępność do wiedzy...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta