Czerwonego dywanu nie było
Usain Bolt wypełnił pierwsze obowiązki medialne w Polsce. Jak to on: z uśmiechem, cierpliwością i na luzie.
Memoriał Kamili Skolimowskiej już w sobotę (bieg Bolta na 100 m o godz. 19), na Stadionie Narodowym przygotowania idą pełną parą. Błękitna bieżnia już niemal ułożona, siatka dla młociarek i młociarzy też już stoi, tylko skoczni wzwyż i w dal jeszcze nie widać, ale z nimi chyba wielkiego kłopotu nie będzie.
Spotkać się z legendą jamajskiego i światowego sportu było zaskakująco łatwo. Ochroniarz przy bramie na słowa „Usain Bolt..." natychmiast wskazał kierunek garażowania, prosto i w lewo, poziom -3. Na tym poziomie inny pan w odblaskowej kurtce pokierował dalej: – Łatwo znaleźć, czerwony dywan przed drzwiami do windy.
Czerwonego dywanu na betonie jednak nie było. Usain Bolt przyjechał wielkim czarnym volvo, ale windę do Biznes Klubu zlekceważył. Poszedł ze świtą schodami.
Świta – dużo powiedziane. Obok głównego bohatera tylko jego kumpel z bieżni w Kingston, za nimi menedżer, a nawet dwóch, jak kto zna dokładnie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta