Polska nauka na emeryturze
Duże pieniądze na badania dostają w Polsce emerytowani byli rektorzy, dziekani i członkowie PAN, a średnia wieku dyrektorów z trzech centrów naukowych z Poznania, Krakowa i Warszawy jest powyżej 70 lat! – pisze naukowiec.
Szkolnictwo wyższe i nauka w Polsce są permanentnie chore i niewydolne. Reformy szkolnictwa wyższego i PAN wprowadzone przez byłą minister nauki i szkolnictwa wyższego prof. Barbarę Kudrycką, które miały być antidotum na ten stan, niewiele tutaj pomagają. W niedawnym wywiadzie udzielonym „Gazecie Wyborczej" prof. Maciej Żylicz, doradca naukowy prezydenta RP i prezes Fundacji dla Nauki Polskiej, w delikatny sposób obnażył znarowienia panujące w polskich uczelniach i instytutach, które są odpowiedzialne za spowolnienie postępu naukowego, powiększanie się dziury pokoleniowej w nauce i nieefektywnego wydawania, wręcz marnotrawienia, przyznanych środków finansowych na szkolnictwo wyższe i naukę.
Reformy do kosza
Profesor Żylicz nie może sobie pozwolić na otwartą i szczerą do bólu krytykę kolegów i koleżanek z prezydium PAN, ze zgromadzenia PAN, kolegów rektorów z najlepszych polskich uczelni oraz ministrów w MNiSW. Ja natomiast jestem w innej sytuacji i mogę sobie pozwolić na więcej. Dlatego uzupełnię przedstawioną diagnozę o przemilczane fakty oraz, co najważniejsze, zaproponuję systemową terapię szokową.
To prawda, że młodzi naukowcy mają mierne szanse, aby się przebić, bo obecny system w państwowych uczelniach i instytutach jest, kolokwialnie rzecz ujmując, zatkany. Archaiczny system finansowania i realizowania kariery...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta