Tajemnica miłości jest większa niż tajemnica śmierci
Mariusz Treliński | Dyrektor artystyczny Teatru Wielkiego – Opery Narodowej o swej inscenizacji „Salome" w Pradze oraz o przygotowaniach do premiery w Nowym Jorku.
Recenzje z pana „Salome" Richarda Straussa w Státní opera-Národní divadlo są entuzjastyczne i świadczą, że przewietrzył pan operową Pragę.
Mariusz Treliński: Nie zdawałem sobie sprawy, że są jeszcze w Europie bastiony tak konserwatywnej opery. Już na konferencji wyrażano obawy, że jesteśmy barbarzyńcami, którzy przyjechali tu zniszczyć tradycję. Na próbie generalnej czuliśmy opór i cieszyliśmy się, że gdyby pomidory miały polecieć na scenę, to od widowni oddzieli je tiul. Przypomniało mi to nasze pierwsze spektakle „Madame Butterfly" w Warszawie, po której wpływowy krytyk krzyczał: „Zamordowano Butterfly! Gdzie są parasolki?" Walka z nowymi prądami w operze jest absurdalna, bo czas płynie nieubłaganie, a każda epoka ma swoje interpretacje i reinterpretacje. Nowoczesne inscenizacje odkrywają w dawnych dziełach kompletnie nowy wymiar. Ciekawe jest to, że, abstrahując od konserwatywnego kontekstu Pragi, zrealizowałem najbardziej radykalny spektakl w moim dorobku. O „Salome" zrobiło się głośno i przyszła ją obejrzeć zupełnie inna publiczność.
Recenzenci chwalą niezwykłą, filmową formę wizualizującą to, co zachodzi w „Salome", fakt molestowania pasierbicy przez Heroda oraz kobiecej zemsty, która przyjmuje formę symbolicznej kastracji.
Jest to przede wszystkim portret rodziny. Analizując relacje...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta