Samorządy muszą być polityczne
Prężna demokracja, również na poziomie samorządowym, wymaga sprawnych partii. Mogę sobie wyobrazić dobrego, niepartyjnego wójta czy burmistrza, ale rada „singli" to duże ryzyko - mówi Barbara Fedyszak-Radziejowska, socjolog.
Po pierwszej turze wyborów lokalnych było mnóstwo zamieszania z ustalaniem ich wyników. W końcu władze lokalne jednak muszą normalnie zacząć działać. Jaka jest ta polska samorządność 25 lat po transformacji?
Wielu ekspertów i zwykłych obywateli dostrzegło, że nie wszystko w naszej samorządności działa dobrze. Jedni mówią, że receptą na te mankamenty byłoby wprowadzenie kadencyjności wójtów, burmistrzów i prezydentów miast, inni, że trzeba wzmocnić rady, bo nie jest dobrze, gdy władza wykonawcza jest silniejsza od uchwałodawczej. Obie te propozycje sprowadzają się do jednego – poszukiwania mechanizmów wzmacniających kontrolną funkcję demokracji. Bo refleksja nad kondycją samorządności jest zarazem refleksją nad kondycją naszej demokracji.
Nie jest ona najlepsza?
Skoro uważamy, że samorządy nie funkcjonują jak należy, to pytamy o przyczynę. O co chodzi w dyskusji o ograniczeniu kadencyjności wójtów, burmistrzów i prezydentów miast? O to, że obywatele nie są w stanie skutecznie sprawować kontroli nad danym samorządem, bo np. prezydent może zbudować tak silny, lokalny establishment, że praktycznie pozostaje nieodwoływalny. Tymczasem celem wyborów jest ocena, kontrola i możliwość zmiany władzy. Czasami media zżymają się, że wiele inwestycji kończonych jest przed tuż wyborami....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta