Ciotki genderowej rewolucji
Kiedy czytałam „Raport o gender w Polsce" Agnieszki Niewińskiej, miałam poczucie déjà vu.
Nie żeby autorka popełniła plagiat, bo jej praca jest unikatowa – reporterka postanowiła sprawdzić, czym naprawdę jest gender. Lewacką ideologią, jak twierdzą konserwatyści, czy normalną nauką, jak chcieliby to widzieć postępowcy. Zapisała się więc na podyplomowe Gender Studies w Instytucie Badań Literackich PAN. Chodziła na zajęcia, przysłuchiwała się wykładom i konferencjom. Przejrzała podręczniki dla nauczycieli, oglądała wystawy i uczestniczyła w imprezach. „Raport o gender" to efekt tej pracy, której dotąd bodaj nikt w Polsce nie wykonał. A na pewno nie tak rzetelnie.
Skąd więc to déjà vu? Kilkanaście lat temu przeczytałam książkę czołowej polskiej feministki Agnieszki Graff „Świat bez kobiet". Pomyślałam wtedy: „Co za ciotki rewolucji! Nie załapały się na marksizm, to mają feminizm". Podobne uczucia towarzyszyły mi przy lekturze „Raportu" Niewińskiej. Lata lecą, a feministki w kółko to samo – że patriarchat, że nierówność, że seksizm i ten paskudny Kościół...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta