Rodzić po ludzku
Pan Nasz narodził się – jak wiadomo – w szopie, ze zwierzętami, i zmienić się tego nie dało – ale jego rodzina mogła już przyjść na świat jak ludzie, to znaczy w pałacach. Brak przekazów ewangelijnych umożliwił malowanie narodzin Marii i Jana Chrzciciela we wnętrzach wzorowanych na pałacach Tornabuonich lub innych florenckich bankierów.
Jestem w Santa Maria Novella we Florencji, ale nie biegnę do sławnej „Trójcy Świętej" Massaccia, któremu ponoć sam Brunelleschi narysował linearną perspektywę. Punkty zwrotne w historii malarstwa dobre są dla rzeczoznawców sztuki, ale ja nie jestem historykiem malarstwa, tylko jego miłośnikiem. Mijam więc dość nieciekawy rzymski łuk triumfalny, w którym Massaccio zmieścił całą trójpostaciową boskość chrześcijaństwa, i pędzę za ołtarz główny, w którym tabernakulum jest miniaturą kopuły Brunelleschiego. A tam? Cudowne narodziny Matki Pana Naszego.
Komnata porodowa
W głównej kaplicy za ołtarzem największy skandal, a właściwie religijna bezczelność, dość częsta w tamtych czasach. Oficjalna nazwa brzmi Capella Tornabuoni i sławna jest z cyklu fresków na temat życia Marii oraz Jana Chrzciciela, a więc Matki i kuzyna Jezusa. W rzeczywistości obcujemy nie tyle z malarstwem religijnym, ile z ilustracją przepychu florenckiej burżuazji XV wieku. Nie jest to wprawdzie jedyny przykład namalowania sali porodowej w kościele, ale egzemplarz szczególny. Motyw był ceniony. Narodzenie Jezusa uniemożliwiało ukazanie warunków, w jakich rodziły się dzieci florenckich patrycjuszy – wiadomo, uboga stajenka! Jak tu wprowadzić osła czy wołu na pokoje, nie mówiąc już o zgrai śmierdzących pasterzy? Ale...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta