A po związkach choćby potop
Jak nazwać grupę, która uznała, że swoje cele osiągnąć można przez szantażowanie rządu i społeczeństwa? Przez groźby w stylu „znamy wasze adresy", odchodzenie od stołu przygotowanego do dialogu, przez nieliczenie się z jakimikolwiek realiami ekonomicznymi i traktowanie każdego ustępstwa wobec siebie jako słabości pozwalającej coraz bardziej, bez końca, mnożyć pretensje? Bez względu na dobro wspólne, na realne możliwości ich spełnienia, na interes kraju? Grupę niezaspokojoną w swoich żądaniach, na końcu których tak naprawdę nie stoi wcale żaden postulat poprawy, a jedynie przejęcie władzy? Grożącą – jeśli tylko nie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta