Kredyty frankowe jak opcje walutowe? Sądy będą musiały to rozstrzygnąć
Banki obawiają się upadłości kredytobiorców. Aby tego uniknąć, mogą iść im na rękę przy renegocjacji umów. Istnieje także pogląd, że kredyt we frankach był instrumentem finansowym, a nie kredytem, ze względu na swój manipulacyjny charakter.
Rz: Kiedy klient banku pożyczał na mieszkanie 300 tys. zł w CHF w styczniu 2008 r., frank kosztował 2,2 zł, a miesięczna rata wynosiła 1400 zł. 15 stycznia 2015 r. frank kosztował prawie 5,2 zł, a rata wynosiła 2,3 tys. zł. Dług zwiększył się do 566 tys. zł z powodu skoku kursu. Co w takiej sytuacji może zrobić posiadacz frankowego kredytu?
Emil Zalewski: Są trzy rozwiązania: przewalutowanie kredytu, negocjacje z bankiem oraz pozew do sądu. Kwestia reakcji ustawodawcy na obecną sytuację pozostaje otwarta.
Przewalutowania kredytu z oczywistych względów nie należy w ogóle brać pod uwagę. Zmiana waluty, w jakiej spłacany ma być kredyt, jest w tym momencie całkowicie nieopłacalna, poza tym powoduje to przejście na droższy kredyt (wyższy procent, marża) przy przewalutowaniu np. na złotówki.
Osoba, która zaciągnęła kredyt we frankach, może natomiast próbować negocjować z bankiem warunki spłaty kredytu, poprzez np. wydłużenie okresu spłaty rat (i tym samym ich obniżenie), czy też wnosić o zawieszenie spłaty kredytu na okres od jednego do trzech miesięcy.
Bank się zgodzi?
Niektóre banki wyrażają na to zgodę. Jest to również uzależnione od treści konkretnej umowy.
Warto odnotować, że w niektórych umowach znajdowały się postanowienia o...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta