Było kolorowo
W Vail/Beaver Creek zakończyły się mistrzostwa świata. Jak prawie zawsze najlepsze dla Austrii, jak rzadko – interesujące dla widzów w USA.
Ameryce się spodobało, choć były to mistrzostwa europejskiej trójki: Tiny Maze, Anny Fenninger i Marcela Hirschera – jedynie oni (przed finałowym slalomem mężczyzn, który się odbył po zamknięciu tego wyd. „Rz") mogli się pochwalić, że mają po dwa złote medale i po jednym srebrnym.
Entuzjazm był duży, choć Lindsey Vonn przegrywała, w wielu wypadkach mistrzostwa zamieniły się po prostu w pojedynek Maze z Fenninger – wyszło na remis, choć Słowenka ambitnie próbowała coś jeszcze wykraść dla siebie w slalomach.
O Maze, dumie narciarstwa Słowenii, za rok, dwa trzeba będzie mówić w czasie przeszłym, bo mistrzyni zapowiada już zmierzch kariery, natomiast sukcesy Fenninger zapewne jeszcze parę lat będą na czołówkach austriackich gazet.
Mistrzyni pochodzi z Hallein w Alpach Berchtesgadeńskich, szykowała się do zawodu od dziecka. Ta droga w Austrii jest przetarta: dobry lokalny klub...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta