Niewidoczny znak bez kary
wyrok | Coraz więcej osób odmawia przyjęcia mandatu, idzie do sądu i wygrywa.
agata Łukaszewicz
Kierowca nie ponosi winy za to, że nie respektuje znaku, którego nie widział, bo dostrzec nie mógł – uznał Sąd Rejonowy dla Warszawy-Woli. Tym samym przyznał rację kierowcy, którego auto kilka miesięcy temu odholowano z jednej z ulic na warszawskiej Woli.
– Mężczyzna odmówił przyjęcia 300 zł mandatu za parkowanie na zakazie zatrzymywania się, ale ponad 500 zł musiał zapłacić, by odebrać samochód z parkingu. Teraz będzie dochodził ich zwrotu – mówi radca prawny Michał Kosiarski, jego pełnomocnik.
Sąd też się dziwi
W sądzie czekają już podobne sprawy. Problem w tym, że kierowca zaparkował przodem do znaku zakazu ustawionego tyłem do niego, więc nie miał szansy go zobaczyć.
– Nie może za to ponosić winy ani kary – uzasadniał wyrok...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta