Głosować na siebie
Wyborcy muszą być pewni, że głosowanie ma znaczenie, a oni, podejmując decyzję, mogą coś rzeczywiście zmienić. Inaczej na nic zaklinania lub żale na niską frekwencję. Nawet fałszerstwa potwierdzają rolę samych wyborów: świadczą o przywiązywaniu do głosowań tak wielkiej wagi, że ktoś posuwa się do kompromitującej nieuczciwości, wręcz depczącej godność wolnego człowieka.
Rzymianie na manipulacjach przy wyborach znali się jak mało kto. Idzie, rzecz jasna, o sprytne kombinowanie, aby nie uczynić z nich farsy, fikcji czy fasady, ukrywającej prawdziwe oblicze tyranii.
Wybory cieszyły się w Rzymie większym chyba powodzeniem niż rozdawnictwo w związku z nimi uprawiane. Wysokiej frekwencji nie przeszkadzało, że odbywały się co roku i na wszystkie niemal urzędy republikańskie – dodajmy, że bardzo liczne. Podobna częstotliwość znudziłaby i zniechęciła polskiego wyborcę, ale też inne w Rzymie było rozumienie państwa. Nie pojmowano go jako odrębnego wobec stanowiących o jego istnieniu ludzi; nie jako osobny podmiot sam w sobie, żyjący własnym życiem. Kwiryci niechętni byli abstrakcjom, więc i odpowiedź na pytanie, czym jest państwo, musiała być bardzo rzymska, czyli konkretna. Traktowali państwo jako...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta