Komorowski w grze, ale Platforma już przegrała
We władzach PO panuje przekonanie, że nawet jeśli Andrzej Duda nie odniesie w niedzielę sukcesu, jesienią może wygrać PiS
Wieczór wyborczy Bronisława Komorowskiego po pierwszej turze wyborów był krótki, trwał dosłownie kilkanaście minut. Parę okrągłych zdań kandydata zdumionego swą porażką, minorowe nastroje i szybki odwrót czołowych polityków Platformy. – Rozmawiałem tam z kilkoma ministrami – wspomina jeden ze współpracowników prezydenta. – Wszyscy jak jeden mąż mieli przekonanie, że naród jest niewdzięczny, bo nie rozumie ciężkiej pracy Bronka i ich samych dla Polski. Tyle że problem leży gdzie indziej: to ich rządy doprowadziły do tej klęski.
W Pałacu Prezydenckim panuje takie właśnie przekonanie – że Komorowski płaci za nie swoje winy, że wkurzony naród wybrał się do urn nie po to, by się zemścić na nim, tylko na Platformie. – To wina Tuska – mówi jeden z doradców prezydenta, parafrazując popularne zawołanie PiS. – Gdyby to on nadal był premierem, Komorowski dostałby w kość jeszcze bardziej.
Jeśli współpracownicy Komorowskiego się nie mylą, to jesienią czeka Platformę ciężka przeprawa w wyborach parlamentarnych. Bo wtedy wyborcy rozliczą Platformę za Platformę.
Wspólna gra
A miało być tak pięknie. Przecież przez całą kadencję Komorowski cieszył się zaufaniem około 70 proc. badanych, a sondaże przeprowadzane jeszcze na początku roku dawały mu zwycięstwo w pierwszej turze. Tak naprawdę, odkąd Ewa Kopacz została...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta