Czas na mroczną opowieść
Po papieżu i komediach będę specjalistą od dzieł Caravaggia – mówi aktor Piotr Adamczyk Janowi Bończy-Szabłowskiemu.
Rzeczpospolita: Mało ostatnio pana w telewizji czy kinie, za to sporo w reklamie.
Piotr Adamczyk: Kiedyś zazdrościłem Markowi Kondratowi, że związał się długofalowo z konkretnym bankiem, bo to daje mu poczucie stabilizacji finansowej. Cieszę się, że podobnie stało się ze mną. Jestem włączony w promocję konkretnego banku. Mam satysfakcję, gdy kręcimy niestandardowe reklamy. Film z moimi tenisowymi i szachowymi wcieleniami zebrał wiele nagród cenionych w świecie reklamy. Dzieci wołają za mną na ulicy: „O, ten pan z banku". A ta rozpoznawalność ma też swoje zalety. Fundacja DKMS tworząca największą na świecie bazę potencjalnych dawców szpiku kostnego zaproponowała mi funkcję ambasadora. Chętnie się zaangażowałem, bo wiem, że mogę pomóc. A poza tym realizuję inne plany aktorskie. Właśnie skończyliśmy zdjęcia do drugiej części tak dobrze przyjętych „Listów do M".
Pierwsza część opowieści zaskarbiła sobie sympatię widzów podobnie jak komedie romantyczne z pana udziałem. To był rodzaj odreagowania po filmach o Janie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta