Rosyjscy lobbyści pracują w Brukseli
Gdyby Kijów oficjalnie wypowiedział wojnę Moskwie, rosyjska armia doszłaby do Berlina – mówi „Rz" wiceprzewodnicząca Rady Najwyższej Ukrainy.
Rz: Podczas szczytu Partnerstwa Wschodniego w zeszłym tygodniu w Rydze nie określono nawet odległej perspektywy członkostwa Ukrainy w UE. Czy to nie rozczarowuje?
Oksana Syroid: To nie są te spotkania, na których mogłyby zapadać podobne decyzje. Unijne perspektywy Ukrainy powinny być określone w ramach bezpośrednich spotkań i konsultacji między Kijowem a Brukselą. Prawdą jest również to, że Ukraińcy są sfrustrowani tą sytuacją. Ludzie chcą widzieć, że są częścią tych europejskich wartości, za które walczyli na Majdanie. Z kolei UE jest podzielona i każdy kraj ma indywidualne podejście do tego tematu.
Czy w rozmowach z Brukselą Kijów odczuwa obecność rosyjskiej dyplomacji?
Rosja wszędzie ma ogromne wpływy. Przez wiele lat Kreml budował siatkę swoich lobbystów w całej Europie. Rosja zainwestowała w to duże pieniądze, w tym w...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta