Fajne miejsce do życia
Adam Zieliński „Łona”, szczeciński hiphopowiec
Rz: Kochasz Szczecin?
Łona: No pewnie.
Za co?
Tu się urodziłem. Mój dziadek tu przyjechał w 1945 roku z Poznania i założył szczecińską gałąź rodziny. W moim domu jego portret wisi na ścianie. Takie rzeczy, rozumiesz, mocno wiążą.
Czyli powody historyczne?
Naturalnie.
A jakieś inne?
To jest fajne miejsce do życia. Pewnie, że nie każdego, i nie każdy rodzaj aktywności można tutaj rozwinąć, ale jeśli chodzi o robienie czegoś, za przeproszeniem, twórczego, to im dalej jest się od tego warszawskiego szaleństwa, tym lepiej. Przemawia przeze mnie teraz pewnie szczeciński prowincjonalizm, bo jestem człowiekiem z niedużego miasta i nie najlepiej się czuję w tym megapolis. Może poza Żoliborzem, jest relatywnie najbardziej szczeciński.
Czyli bycie daleko od Warszawy pomaga w twórczości?
Chodzi chyba o to, żeby być blisko ludzi, ale nie zwariować od ich nadmiaru. Szczecin jest w sam raz.
A może to właśnie pomaga, ponieważ hip-hop, cała jego ideologia, oparta jest na...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta