Ostatnia akcja agenta 007
Dwugłos: „Spectre” to świetne kino akcji, choć ze starymi pomysłami. Rodzi jednak pytanie, czy James Bond jeszcze powróci.
Barbara Hollender
Wolę wcześniejsze filmy z Danielem Craigiem. W „Spectre" przytłoczyły mnie pościgi i strzelaniny, z których agent 007 wychodzi bez jednego draśnięcia, strzepując jedynie pył z garnituru.
Ten facet jest niezniszczalny. Pojawił się na ekranie jako agent Jej Królewskiej Mości w służbie wywiadu brytyjskiego w 1962 roku i trwa do dziś. Miał sześć różnych twarzy, a w 2012 roku, w czasie otwarcia igrzysk olimpijskich w Londynie, eskortował królową Elżbietę II na stadion, schodząc z ekranu jak bohater „Purpurowej róży z Kairu" Allena.
Teraz wraca w swojej 24. odsłonie i wpada na ślad zbrodniczej organizacji ogólnoświatowej. Musi się też zmierzyć z własną przeszłością – starymi wrogami, a nawet więziami z dzieciństwa.
Nie jestem zagorzałą fanką Bonda. Podobał mi się agent 007 odmieniony przez Daniela Craiga. Co prawda, kiedy ten aktor dostał rolę w „007 Quantum of Solace", w gazetach pisano, że boi się wody, nie umie strzelać, jest mało przystojny. A mnie się właśnie taki podobał. Współcześnie poharatany przez...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta