Sztuka eleganckiego bawienia widza
Jane Bourne, wybitna znawczyni choreograficznej twórczości Johna Cranko, przygotowuje z Polskim Baletem Narodowym premierę jego „Poskromienia złośnicy".
Pamięta pani pierwsze spotkanie z baletami Johna Cranko?
Jane Bourne: Oczywiście, to było właśnie „Poskromienie złośnicy", niedługo przed moim zakorzenieniem się w Stuttgarcie, pamiętam do dziś obsadę tamtego przedstawienia. Zachwyciłam się nim, czegoś takiego nigdy wcześniej nie widziałam. Byłam co prawda bardzo młoda, miałam 22 lata, więc brakowało mi z pewnością doświadczenia, ale to był naprawdę wspaniały spektakl.
Do Baletu Stuttgarckiego trafiła pani już po śmierci Johna Cranko.
Tak, w 1974 roku. Pojechałam tam, by pomóc w zapisie jego choreografii, czego podjęłam się z radością. Zadanie okazało się pracą na bardzo długo. Dzieła Cranko, zwłaszcza takie jak „Poskromienie złośnicy", są skomplikowane, wiele rzeczy dzieje się na scenie w tym samym czasie. W tamtych latach można było już dokonywać zapisu na taśmie magnetowidowej, był on jednak bardzo niedoskonały i nietrwały, w porównaniu z dzisiejszymi możliwościami technicznymi to prehistoria. Stosowałam więc specjalny system zapisu choreografii.
Kiedy dziś przygotowuje pani z różnymi zespołami kolejne wersje baletów Johna Cranko, zagląda pani do swojej notacji?
Czasami. Mam wszystko w sercu, ale niekiedy lepiej coś sprawdzić. Te zapiski jeżdżą ze mną wszędzie na wszelki wypadek, z nimi czuję się bezpieczniej.
Trudno...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta