Malarz własnego minikrólestwa
Łukasz Korolkiewicz mógłby być filmowcem, bo obrazami buduje narracje. Od 26 listopada będzie je prezentować Galeria Opera.
Ciągi płócien Korolkiewicza układają się w sekwencje o niezgodzie na przemijanie. A także o kreowaniu własnego kosmosu z ciał bynajmniej nie niebieskich. Jednak ostrzegam: ten film jest dozwolony od lat 18.
Niby nie ma porno ani drastycznych scen, ale pełno tu pułapek emocjonalnych i psychicznych. Scenografia idylliczna, lecz niepokoi. Jak w horrorach. Nic się nie dzieje, jednak wyedukowani na filmach Hitchcocka wiemy, że zaraz ziemia się zatrzęsie. Na razie – cisza przed burzą.
On, artysta–demiurg, tkwi w centrum swojego uniwersum. Czasem łaskawie mignie w kadrze (jak w „Punkcie obserwacyjnym", gdzie przyczaił się za oknem), częściej pociąga za sznurki z odległości, niewidoczny dla postronnych obserwatorów.
Patrzę na jego najnowsze obrazy. I nie wiem, co to znaczy „najnowsze". Że datowane na ostatnie trzy lata? To...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta