Nie chcę już podchodzić do ludzi z agresją
Myślę, że wszystkie złe rzeczy, które mnie spotkały w życiu, nie działy się bez przyczyny. To Bóg mnie doświadczał. W ten sposób mówił do mnie, bym się opanował, opamiętał – mówi były bramkarz Arkadiusz Onyszko.
Rz: Do tytułu pierwszej książki „Fucking Polak" dopisał pan w drugiej „nowe życie". To jakie ono jest?
Arkadiusz Onyszko: Bardziej dojrzałe, bardziej boskie. Każdego rana wstaję i dziękuję Bogu za to, że się obudziłem, że mam wspaniałą rodzinę, że możemy wspólnie zjeść śniadanie. W każdej chwili to może się skończyć. W Danii byłem przedstawiany jako okaz zdrowia. Przez 11 lat nie miałem żadnej kontuzji. Jedna wizyta u lekarza zmieniła wszystko. Usłyszałem: panie Arkadiuszu, pan jest inwalidą. Ugięły się pode mną nogi, przez chwilę nic nie słyszałem. A zaraz potem lekarka powiedziała: pan w piłkę nigdy już nie zagra. Przecież ja w życiu potrafiłem tylko to, rozumiesz? Świat nagle mi się zawalił. Co dalej? Słyszę, że mojej nerki nie ma co ratować, tu trzeba się dializować! Wcześniej, podczas badań, przyglądałem się ludziom w szpitalu, było mi ich żal. Czułem się od nich lepszy. Nagle stałem się jednym z nich. Pięć godzin, co drugi dzień, przykuty do maszyny. Kiedy chciałem gdzieś pojechać na dłużej, musiałem sprawdzać, czy na miejscu mają dla mnie stację do dializ. Zadawałem sobie pytania: ile to będzie trwało? Może całe życie? W szpitalu mijałem się z ludźmi, którzy dializowali się od 20 lat, mieli zakładane plastikowe żyły, bo ich naturalne były już tak grube i pokłute, że się nie nadawały do dializy. Oni...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta