Wartość szczecińskiego festiwalu
Przewodniczący teatralnego festiwalu Kontrapunkt w Szczecinie Tomek Kireńczuk przed niedzielnym ogłoszeniem werdyktu mówi Jackowi Cieślakowi o kulisach światowych i krajowych imprez.
Rzeczpospolita: Co jest większą odpowiedzialnością: układanie programu własnego festiwalu, a jest pan kierownikiem programowym wrocławskiego Dialogu, a więc festiwalowego kolosa, czy też wyselekcjonowanie najlepszego spektaklu w roli przewodniczącego jury, tak by nie skrzywdzić gospodarza?
Tomek Kireńczuk: Na pewno układanie programu festiwalu jest dużo większym wyzwaniem. Wyboru dokonujemy z jakiejś, w pewnym sensie niepoliczalnej ilości powstających na całym świecie spektakli. Przy układaniu programu festiwalu męczy nas głębokie przekonanie o tym, że gdzieś na świecie powstał właśnie genialny spektakl, a ja nie wiem, gdzie jest i jak tam dotrzeć. Z jednej strony sprawia to, że ciągle szukam tego co najlepsze i wciąż jestem głodny teatru, z drugiej jednak towarzyszy mi nieustające poczucie swego rodzaju porażki: przekonanie, że nie byłem tam, gdzie powinienem być. Poza tym, układając program festiwalu, biorę odpowiedzialność za widzów i ich wolny czas, który postanawiają poświęcić na udział w festiwalu. I to jest bardzo duża odpowiedzialność....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta