XVIII wiek: Ojciec narodu amerykańskiego
W historii Stanów Zjednoczonych nie ma postaci bardziej czczonej przez naród i otoczonej nimbem bohaterstwa niż generał Jerzy Waszyngton. Nie ma też człowieka, wokół którego narosło tak wiele mitów i półprawd.
Jerzy Waszyngton jest dla Amerykanów postacią niemal półboską. Pierwszy prezydent Stanów Zjednoczonych jest dla młodego narodu amerykańskiego uosobieniem wszelkich cnót: patriotyzmu, uczciwości, szlachetności i przyzwoitości, jakimi powinien charakteryzować się wielki przywódca. Trudno spotkać amerykańskie opracowanie historyczne, które nie byłoby napisane w formie panegiryku dla Jerzego Waszyngtona. Amerykanie są przekonani, że ojca ich państwa nie powinno się krytykować, tak jak w Wielkiej Brytanii nie krytykuje się monarchy. Jest bowiem Waszyngton idylliczną personifikacją idei wolności, suwerenności i potęgi Stanów Zjednoczonych. Na kartach amerykańskich podręczników pojawia się niczym olimpijskie bóstwo, które w swoim geniuszu prowadzi prosty lud 13 brytyjskich kolonii do walki z największą potęgą swojej epoki – armią brytyjskiego króla Jerzego III. Przedstawiany jest jako geniusz strategii wojskowej, wizjoner i polityk, który wyznaczył republikański charakter amerykańskiej prezydentury.
To obraz mocno wyidealizowany, choć zapewne część tych opinii jest słuszna. Jeżeli jednak zdejmiemy z pomnika Jerzego Waszyngtona ową patynę narodowej świętości, to ujrzymy człowieka z krwi i kości, który przez większą część życia święcie wierzył w potęgę i chwałę korony brytyjskiej...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta