Nadzór finansowy w NBP
Polski nadzór finansowy ma istotne luki. W momencie tworzenia meganadzorcy w postaci KNF podstawowym założeniem było zwiększenie efektywności. Czy tak się stało?
Sławomir Horbaczewski
Po wybuchu światowego kryzysu finansowego pod koniec 2008 r. uratowanie globalnej gospodarki przed całkowitym załamaniem wymagało ponadstandardowych działań, w tym odejścia od dotychczasowych dogmatów co do utrwalonej przez wieki roli banku centralnego (kontrola ilości pieniądza i kursu walutowego, realizacja strategii bezpośredniego celu inflacyjnego – wyjątki raczej potwierdzały regułę niż wskazywały kierunek zmian). Prekursorem stał się amerykański Fed, którego śladem poszły banki centralne Japonii, Anglii, strefy euro. Rynek zalano ogromnymi ilościami taniego pieniądza, który w pierwszej fazie miał pomóc ustabilizować sytuację banków zainfekowanych kryzysem, a następnie pobudzić popyt w gospodarce, który w efekcie kryzysu, bardzo dużej niepewności, rosnącego bezrobocia, uległ poważnemu ograniczeniu i uderzał w realną sferę gospodarki. Dodruk pustego pieniądza, wcześniej domena ekonomistów spoza głównego nurtu oraz przykład katastrofy gospodarczej – np. Polski lat 80. z jej hiperinflacją i głębokim kryzysem gospodarczym, stał się przewodnim działaniem najpotężniejszych banków centralnych świata. Zbyt wcześnie na ocenę skutków długofalowych, jednak być może zneutralizowało to negatywne skutki kryzysu, zapobiegając rozpadowi systemu finansowego USA i w konsekwencji światowego porządku finansowego, jaki znamy. Nie udało się...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta