Nasza duma, ich smutek
Naród czekał na grad goli Roberta Lewandowskiego – dostał wślizgi Michała Pazdana, ale chyba nikt nie jest zawiedziony.
Piłkarze po powrocie do Polski nie chcieli uczestniczyć w fecie na ich cześć. Wyszli z samolotu i tylko przemknęli przed tłumem świętujących kibiców na Okęciu. Nie czuli się bohaterami, nie czuli się wygrani, byli smutni i niepogodzeni z tym, że jeden strzał z 11 metrów dzielił ich od półfinału i strefy medalowej.
W piątek nad ranem wylądowali w Saint-Nazaire po locie z Marsylii. Jeszcze we własnym gronie dyskutowali o meczu z Portugalią – bolesnym, bo czuli na murawie Stade Velodrome, że byli od rywali lepsi. Żadnego triumfalizmu, chełpienia się, tylko spuszczone głowy i żal z powodu porażki. Smutek jest naturalną reakcją sportowca na przegraną – być może jedyną uzasadnioną – ale trzeba jasno powiedzieć, że Euro 2016 było dla tych zawodników dużym sukcesem.
Najlepszym tego dowodem – nawet większym niż miejsca w kolejnych jedenastkach turnieju czy rundy – jest właśnie to powitanie w Warszawie. Pokazuje, jaki szacunek zyskali przedstawiciele tak powszechnie w Polsce wyszydzanego sportu, jakim jest piłka nożna. Nasz stereotyp był taki: piłkarze to niezbyt rozgarnięci lenie, zarabiający niemoralnie duże pieniądze i w dodatku niepotrafiący niczego osiągnąć.
Koniec wieków ciemnych
Zawodnicy Nawałki, w tym wielu naznaczonych porażkami – aż sześciu...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta