Tydzień to za mało na odwołanie
Rzecznik praw obywatelskich kwestionuje siedmiodniowy termin na odwołanie do sądu pracy od wypowiedzenia umowy, bo narusza prawo do sądu.
RPO przyłączył się do skargi konstytucyjnej pracownika, który nie odwołał się na czas do sądu pracy. Zdaniem rzecznika ustanowiony w 1975 r. siedmiodniowy termin na odwołanie się do sądu pracy dotyczył innych realiów, gdy rozstrzyganiem sporów między pracownikiem i pracodawcą zajmowały się komisje odwoławcze.
Obecnie, gdy po zmianie procedury cywilnej wzmocniona została zasada kontradyktoryjności, sąd cywilny nie pomaga już stronom w prowadzeniu procesu. Pracownik musi więc sam w ciągu siedmiu dni przeanalizować swoją sytuację, a po podjęciu decyzji o wniesieniu odwołania zebrać argumenty i dowody na poparcie swoich roszczeń. W tak krótkim czasie trudno też uzyskać pomoc profesjonalnego pełnomocnika w celu uzyskania porady prawnej lub pomocy w przygotowaniu i wniesieniu pozwu.