Ulgi dla firm pomagają, ale i szkodzą
Wiele ułatwień wyraźnie zachęca przedsiębiorców do bycia małym i prowadzenia działalności na bardzo ograniczoną skalę.
Wsparcie dla przedsiębiorczości deklarują bez wyjątku wszystkie siły polityczne od początku transformacji ustrojowej po 1989 r. Za tym idą konkretne propozycje dotyczące różnych form pomocy państwa dla osób rozpoczynających i prowadzących działalność gospodarczą. Dotyczy to zwłaszcza najmniejszych podmiotów, które oczekują, że dla nich ulg, dotacji i ułatwień będzie jak najwięcej.
W debacie publicznej rzadko zwracamy jednak uwagę na ukryte negatywne skutki tego typu wsparcia. W długiej perspektywie uzależnienie od pomocy państwa zabija ducha przedsiębiorczości, rozumianego jako dążenie do rozwinięcie firmy na większą skalę, dzięki determinacji i zaangażowaniu założycieli. To także czerpanie satysfakcji z osiągnięcia sukcesu własnymi siłami, bez oglądania się na pomoc z zewnątrz. Takie postawy dominowały na początku lat 90., gdy na wsparcie ze strony państwa nikt nie czekał.
Lepiej być małym
Wiele ulg wyraźnie zachęca przedsiębiorców do bycia małym i prowadzenia działalności na bardzo ograniczoną skalę. Tak jest w przypadku obniżonej składki na ZUS dla przedsiębiorców. W ramach jednoosobowej działalności gospodarczej jest ona ustalana ryczałtowo, biorąc za podstawę 60 proc. przeciętnej płacy krajowej, a nie faktycznie osiągane dochody.
Co więcej, w ciągu pierwszych dwóch lat...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta