Szczodre obietnice Martina Schulza
Kandydat SPD na kanclerza obiecuje powrót do przeszłości, gdy żyło się dobrze i łatwo. Pachnie populizmem.
Martin Schulz jest oficjalnie pretendentem do stanowiska kanclerza dopiero od miesiąca, ale zdołał już uzyskać większe poparcie wyborców niż Angela Merkel. Jego SPD, której przywództwo obejmie za niespełna miesiąc, wyprzedza już w niektórych sondażach partie chadeckie CDU/CSU.
Pragnąc umocnić ten trend, Schulz obiecuje więcej sprawiedliwości społecznej, pomocy dla tych, którzy nie skorzystali z obecnej prosperity, i oczywiście więcej zwykłej ludzkiej solidarności. To mocno pachnie populizmem, którego SPD raczej się wystrzegała.
Schulz działa inaczej i składa obietnice reform bliskich sercu sporej części społeczeństwa, wspominającego z nostalgią stare dobre czasy państwa socjalnego. Zdemontował je w znacznej części socjaldemokratyczny rząd Gerharda Schrödera 12 lat...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta