Deszcz wszystko przesłonił
Dziś o 17.30 druga szansa na polskie medale w mistrzostwach świata – indywidualny konkurs na dużej skoczni. Do Kamila Stocha przyjechała żona, a to dobry znak.
Korespondencja z Lahti
Deszczowe kwalifikacje nie podpowiedziały, kto wygra. Ich zwycięzcą został Antti Aalto, nieobecny w klasyfikacji Pucharu Świata, 26. w rankingu Pucharu Kontynentalnego, co pokazuje, jak nieoczekiwane figle płata duża skocznia w Lahti. Fin skoczył 128,5 m i w gęstniejącym deszczu ze śniegiem nikomu nie udało się wylądować dalej.
Te zawody w sensie ścisłym dotyczyły tylko jednego Polaka – Dawida Kubackiego, gdyż brak Domena Prevca, odesłanego przez trenera we wtorek do domu (co słoweński młodzieniec, czwarty skoczek Pucharu Świata, przyjął z widoczną ulgą), przesunął Piotra Żyłę do czołowej dziesiątki zwolnionej z kwalifikacji. Kubacki zrobił swoje, miał 119 m, był dziewiąty i w zasadzie dla Polaków skoki się skończyły, choć pozostała trójka też podjęła trud zmierzenia się z kaprysami aury.
Co może wynikać ze skakania w tych warunkach? Raczej niewiele, ale podajmy: Piotr Żyła – 121,5 m, Maciej Kot – 115, Kamil Stoch – 113,5. Wielcy rywale nie byli ani lepsi, ani gorsi, tak samo szybko jak Polacy wkładali kurtki, kombinezony i pędzili do hotelowych busów.
Pod...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta