Potrzeba feminizmu
Tylko część kobiet w Polsce popiera postulaty podnoszone podczas strajku kobiet. Nie zmienia to faktu, że ich realizacja leży w interesie ich wszystkich. Dlatego w dyskusji ze środowiskami feministycznymi nie można dać się ponieść ideologicznym uprzedzeniom – twierdzi publicysta.
Michała Szułdrzyńskiego uważam za rzetelnego publicystę i uczciwego obserwatora polskiej polityki, a kiedy czasem zdarza nam się spierać na antenie polskich mediów, jest to dyskusja na argumenty. Żadnej z tych cnót, jakie Michał Szułdrzyński przejawia, gdy pisze o polskiej i zagranicznej polityce, nie da się jednak zaobserwować, gdy jego pióro niebezpiecznie zbacza na tematykę społeczną – nie wiedzieć czemu zwaną w Polsce obyczajową – a konkretnie, gdy chodzi o feminizm.
Ten sam racjonalny i rzetelny dziennikarz daje się porwać polemicznym namiętnościom, jak gdyby był rok 2005, a ktoś przed redaktorem Szułdrzyńskim właśnie otworzył świat blogosfery – pisze, jak gdyby nikt go miał nie redagować i nie sprawdzać jego tez. A co gorsza, jakby nikt miał go nie czytać. Tekst o feministkach, lesie katyńskim, marksistowskiej ideologii i ubeckich katowniach nie ukazał się jednak na blogu, lecz w magazynie "Plus Minus", 11 marca 2017, a nie 1917 roku. Artykuł ten spotkał się z odzewem, bo wbrew fantazjom o współczesnym totalitaryzmie-genderyzmie mamy też wolność słowa i możliwość dyskusji nad tezami dyskusyjnymi. Moim zdaniem zaś krytyka – choć pod wulgarnymi epitetami bynajmniej się nie podpisuję – jaka spotkała Szułdrzyńskiego w mediach społecznościowych, była jak najbardziej uzasadniona.
Na kilka z tez tekstu chciałbym odpowiedzieć. Krótko, bo mimo wszystko nie wierzę, że felieton był...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta