Nacjonalizm podtapia gospodarkę
ERIK F. Nielsen | Teoria ekonomii jest jasna: rynek lepiej alokuje zasoby niż rządy. Dlatego fala nacjonalizmu na świecie jest niebezpieczna – mówi Grzegorzowi Siemionczykowi główny ekonomista banku UniCredit.
Rz: Od początku roku z europejskiej gospodarki płyną sygnały wyraźnego przyspieszenia wzrostu. To jednak głównie tzw. miękkie dane, bazujące na sondażach wśród przedsiębiorców i konsumentów. Czy sądzi pan, że one dobrze odzwierciedlają to, co dzieje się w realnej gospodarce?
Erik Nielsen: Tak, ożywienie w globalnej gospodarce, w tym w Europie, jest faktem. Rozpoczęło się już pod koniec ub.r., mamy więc też trochę twardych danych, które to potwierdzają. To, że poprawę koniunktury widać w wielu regionach i w wielu sektorach, a także w handlu międzynarodowym, również świadczy o tym, że miękkie dane nie kłamią. Zresztą, jeśli już, to dziś powinny one raczej malować zbyt pesymistyczny, a nie zbyt optymistyczny obraz gospodarki. Największym zagrożeniem dla wzrostu jest dziś polityka, a dokładnie fala populizmu i nacjonalizmu. Doniesienia mediów na ten temat mogłyby negatywnie wpływać na sondażowe wskaźniki koniunktury. Ale tego wpływu nie ma.
O tym, że polityka to największe zagrożenie dla wzrostu gospodarczego, słyszę nieprzerwanie od co najmniej roku, gdy ruszyły przygotowania do brytyjskiego referendum w sprawie przynależności do UE. Tymczasem to referendum, choć jego wynik był zaskakujący, nie wyrządziło wielkich szkód brytyjskiej gospodarce ani tym bardziej...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta