Gorzka suwerenność Węgier
Wielka Wojna oszczędziła Węgrom spalonych wsi, zrujnowanych miast i pól śmierci zrytych okopami. Toczyła się poza granicami i o jej trwaniu świadczyły tylko rygory policyjne, nagłówki w gazetach i nienasycone zapotrzebowanie wojska na rekrutów.
Patriotyczna mobilizacja i zawieszenie swobód politycznych stwarzały rządowi konserwatywnego hrabiego Istvána Tiszy pozorny komfort, lecz pod przykrywką zewnętrznego ładu narastało ciśnienie.
Królestwo Węgier straciło na frontach 1,5 mln zabitych, rannych lub wziętych do niewoli etnicznych Węgrów i choć nie da się tego zrównać z rzeziami we Francji, warto pamiętać, że Madziarzy tonęli w słowiańskim otoczeniu – większość parlamentarną w Budapeszcie gwarantowała im tylko darowana przez Austrię ordynacja wyborcza.
Rekrutów brano głównie ze wsi, dramatycznie więc brakowało rąk do pracy na roli. Z tej i innych przyczyn w 1917 r. zebrano o ponad połowę mniej pszenicy niż w ostatnich żniwach przed wojną. Głodu, który już szalał w Wiedniu, uniknięto przez zakaz wywozu żywności do Austrii, a płace pochłaniała inflacja. Mimo wydłużenia czasu pracy do 60 godz. tygodniowo wśród robotników zaczęły przeważać kobiety i dzieci, na front zaś trafiali nawet nieletni. Dramatycznie brakło surowców, głównie rud metali i węgla.
Przedstawiciele narodów słowiańskich żądali suwerenności nawet na posiedzeniach Rady Państwa w Wiedniu, przez co – dla świętego spokoju – przestano je zwoływać. Kolejne rządy Mórica Esterházyego i Sándora Wekerlego, po...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta