Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Kij, który zabija

22 marca 1997 | Kraj | JS

PRZEMOC

Baseball nie maz tym nic wspólnego

Kij, który zabija

JERZY S ADECKI

Sprzedawanych w sklepach kijów baseballowych nie kupują sportowcy. Kije tenie nadają się dogry. Służą dobicia. Dozabijania. Sąnarzędziem terroru, pospolitego chuligaństwa.

-- Kij baseballowy jest bardzo użyteczny. Łatwo wyskakuje z rękawa, dobrze trzyma się w ręce. Twardy, o odpowiedniej wadze. Skuteczny nawet przy użyciu małej siły. Świetny dodemolowania lokalu -- zachwala bramkarz z popularnej knajpy, o którym głośno, że żyje nie tylko z tej posady. -- Lekko zatoczysz kijem, odrazu lecą butelki, sypie się szkło. Rąbniesz odniechcenia: rozbity telefon, komputer, wazon. Przeciągniesz poudach i facet pada jak ścięty. A w razie czego, możesz liczyć na łagodniejszy paragraf. Taki kij nie podpada pod kwalifikację użycia niebezpiecznego narzędzia.

Nie wszystkim towystarcza. - Spotykamy się z przypadkami dodatkowego "wzmacniania" kijów. W wydrążony otwór wlewany jest ołów lub beton -- mówi nadkomisarz Dariusz Nowak, rzecznik prasowy komendanta wojewódzkiego policji w Krakowie.

Kije baseballowe, jako narzędzie siejące postrach, wypromowali najpierw wymuszacze długów. Potem pojawiły się w rękach reketierów. Mają...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Brak okładki

Wydanie: 1029

Spis treści
Zamów abonament