Jan Paweł II był wrażliwy na los imigrantów
Prof. Andrea Riccardi | Bezpieczeństwo jest sprawą ważną, ale nie wolno tolerować śmierci ludzi na morzu, którzy wołają o pomoc
Rz: W latach 60. XX w. jako młody człowiek wyszedł pan wraz przyjaciółmi na peryferie Rzymu do ubogich. To był początek wspólnoty Sant'Egidio, która dziś prowadzi m.in. korytarze humanitarne. Co wami kierowało?
Prof. Andrea Riccardi, historyk, założyciel wspólnoty Sant'Egidio: Ewangelia. Odkryliśmy, że jest w niej siła, która może zmienić świat. Ale najpierw trzeba pójść do tych, o których mówił Jezus. Do ludzi ubogich i wspólnie z nimi coś robić. Bardzo dobrze rozumie tę ideę papież Franciszek, który w czasie pierwszego spotkania z naszą wspólnotą powiedział, że jesteśmy 3xP: pregiera, poveri, pace (modlitwa, ubodzy, pokój). Wszystko razem i nic osobno. Odkrywamy peryferie przez ludzi, którzy są na peryferiach.
Pół wieku temu w Rzymie była bardzo duża liczba bezdomnych. Dziś kryzys ubóstwa przyjmuje inny wymiar. Od kilku lat zmagamy się z masowym napływem uchodźców...
Ma pan rację. Rzym, stolica katolicyzmu, w 1968 roku był miastem trzeciego świata. To było miasto ubogich. Ludzie mieszkali na przedmieściach w barakach. Opuszczeni praktycznie przez wszystkich, bez nadziei na poprawę swojego losu. W tamtym klimacie zaczęliśmy zakładać szkoły dla ubogich, emigrantów – bo wielu z tych ludzi było emigrantami – uczyliśmy życia w naszym kraju i...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta