Gra z Polski równa się jakość
Jakub Marszałkowski | Absolutnie niezbędne jest wsparcie dla branży gier takie jak dla startupów i należy się bardzo dziwić, że go nie ma – mówi współzałożyciel fundacji Indie Games Polska.
Rz: Jak należałoby szacować wartość polskiego rynku gier? Czy są jakieś wiarygodne dane na ten temat?
Jakub Marszałkowski: Cieszenie się z rozmiaru czy tempa wzrostu tego rynku postrzegam jak cieszenie się z tego, ile Polacy kupują iPhone'ów. Fajnie, bo postęp cywilizacyjny. I tyle. Tylko że w grach jest jeszcze inaczej. Czasem ta sprzedaż jest realizowana przez polskich dystrybutorów, czasem przez polskie oddziały zagranicznych koncernów, a coraz częściej całkowicie online przez międzynarodowe platformy. W tym ostatnim przypadku nie powoduje to płacenia podatków w Polsce, nie generuje miejsc pracy, właściwie niczego.
Mnie interesuje raczej polska branża gier, z nią pracuję. Dla niej rynek krajowy nie jest szczególnie istotny, ponieważ 95–98 proc. produkcji idzie na eksport. Jeżeli czasem ktoś podaje, że 8 proc. sprzedaży mieli w Polsce, to było to nadzwyczajnie duże zainteresowanie.
Zwykło się uważać, że gry stają się naszą specjalizacją narodową. Czy rzeczywiście tak jest?
Jedną ze specjalizacji. Bo ostatnio słychać, że jest ich już cała lista, już nie tylko nasze jabłka... które uwielbiam! Myślę, że można to tak określić. Mamy dużą branżę, tworzącą ważną i rosnącą część eksportu. Z drugiej strony musimy jednak pamiętać, że rodzima branża gier jest podobnej wielkości co...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta